Mam 16 lat. Tak, zdaję sobie sprawę, że większość blogerek jest ode mnie starsza, a osoby w moim wieku są traktowane z lekkim pobłażaniem. Nie zrażam się tym. Ten blog ma być przyjemnością przede wszystkim dla mnie. Wiem, że brzmi to egoistycznie, ale tak po prostu jest. I jestem pewna, że wiele dziewczyn się ze mną zgodzi. Nie chcę wchodzić tutaj z przykrego poczucia obowiązku, bo "coś już by wypadało napisać, skoro tak długo się nie odzywałam".
W związku z tym chciałabym poruszyć następną sprawę już bliżej dotykającą samego bloga. Mam wrażenie, że moje recenzje i część postów jest po prostu dość sztywna. Ciężko mi jest to inaczej nazwać. Zrozumiałam, że setki opisów tych samych produktów nie są potrzebne w internecie. Postanowiłam zwrócić uwagę na to, co mnie samą interesuje na innych blogach. I nie, nie są to składy kosmetyków, opisy producentów, konsystencja produktu i tym podobne. Nie mówię, że jest to niepotrzebne (bo jest i często się przydaje!), ale czy warto pisać to setny raz, skoro wszystko można znaleźć wpisując dany kosmetyk w Google? W ciągu ostatnich kilku miesięcy bardzo zaangażowałam się w blogosferę. Obserwuję wiele blogów i regularnie na nie wchodzę. Widzę, co kto pisze, jakie tematy są poruszane. Widzę także to, co naprawdę mnie interesuje. A jest to faktyczna opinia na temat danego produktu. Zupełnie subiektywna, widziana własnymi oczami, przez pryzmat własnej cery. Kiedy zastanawiam się nad zakupem czegoś szukam właśnie takich recenzji. Każdy ma inne, swoje osobiste wymagania, preferencje, ale jeśli znajdzie się dużą ilość pozytywnych opinii (lub negatywnych oczywiście) można zdecydować, czy kupić dany produkt, czy nie. Dlatego postanowiłam zmienić trochę "szablon" moich recenzji. Na pierwszy plan wysuną się plusy/minusy i faktyczna ocena produktu. Oczywiście będą zdjęcia i różne potrzebne informacje, ale przedstawione jako coś dodatkowego, a nie zajmującego większość posta. Koniec wytartego szablonu, chcę zacząć się bawić i mam nadzieję, że Wy będziecie razem ze mną. Mogą się pojawić tu różne nawet najdziwniejsze rzeczy, zupełnie nie wychodząca zabawa grafikę (no trzeba chociaż próbować), ale w końcu po co mi ten skrawek internetu? Ma sprawiać radość i pokazywać mnie. Mnie, a nie kogoś innego.
I jeszcze ostatnia sprawa. Tak jak powiedziałam na początku - moje podejście do kosmetyków. Nie jestem zakupoholiczką, kosmetykoholiczką czy włosoholiczką. Nie, po prostu nie. To wszystko jest dla mnie sprawą bardzo podrzędną, a blogosfera ma sprawiać przede wszystkim przyjemność i pomagać w wybraniu wartych zakupu produktu. Tak to traktuję i chciałam Wam o tym powiedzieć.
Bardzo dziękuję osobom, które wytrwały do końca tego długiego wywodu. Jeśli macie do mnie jakiekolwiek pytania - piszcie w komentarzach, a ja postaram się na nie wszystkie odpowiedzieć.
W tym poście nie miałam zamiaru obrazić żadnego bloga. Każdy ma inne gusta, potrzeby. Zmiany pragnę wprowadzać u siebie, a nie krytykować innych.
I jeszcze jedna mała kwestia (ależ ja się dzisiaj rozpisuję!). Zauważyłam, że w ciągu ostatnich kilku tygodni bardzo wzrosła liczba obserwatorów bloga Cut Your Jeans. Chciałabym Wam bardzo podziękować, za to, że jesteście ze mną, regularnie odwiedzacie i komentujecie moje wypocinki ;) Szczególnie członkiniom Malinowego Klubu, bo widzę, że w dużym stopniu zawdzięczam to właśnie Wam :)
A proszę :)
OdpowiedzUsuńCzekam w takim razie na pierwsza recenzje w zmienionej formie.
I takie posty są właśnie dowodem na to, że nie wiek decyduje o dojrzałości blogerki, ale świadomość samej siebie, własnych potrzeb i tworzenie hierarchii wartości nawet na płaszczyźnie blogsfery :) Fajnie, że jesteś z nami :)
OdpowiedzUsuńP.S. Twój blog=Twój świat=Ty :) Kto kocha Ciebie, na pewno zaakceptuje, to co będziesz tworzyć na swoim podwórku.
sama też będę zmieniała formę moich recenzji :)
OdpowiedzUsuńW wieku 16 lat więcej czasu powinnaś spędzać z rówieśnikami,a nie surfować po sieci i męczyć oczy przy monitorze,hmm,ciekawe,jesli twój blog jest tylko przyjemnością,to po co od samego początku masz zakłdke współpraca,oj cos kłamiesz,czekasz po prostu na darmowe kosmetyki,żeby zabłusnąc w wirtualnym światku,bo chyba w realu masz kłopoty ze samą sobą
OdpowiedzUsuńTu muszę się nie zgodzić. Tak samo 16-latka jak i 20-latka nie powinna "męczyć oczu przed monitorem" jak to określiłeś/łaś. Zakładka o współpracy wcale nie musi świadczyć jedynie o chęci zagarnięcia kosmetyków. Jeśli uważasz też, że prowadząc bloga chce się zabłysnąć w internecie, bo ma się problemy ze sobą, to ile osób na świecie musiałoby rzeczywiście mieć takie problemy?
UsuńDo autorki wpisu - tak trzymaj, co to byłby za blog prowadzony jedynie z obowiązku i bez żadnych przyjemności :)
hehe,takie problemy ma większość nastolatek ,niestety,przykre to ,ale prawdziwe,gdzie realny świat,prawdziwe znajomości i przyjaźnie???
UsuńDrogi Anonimie,
UsuńMyślę, że czytając mojego bloga masz minimalne pojęcie o tym, jak wygląda moje życie. Nie rozpisuję się tu o swojej prywatności i nie mam takiego obowiązku. Blog jest małą częścią tego, co robię. Zostaje mi czasu na przyjaźnie (tak! i to w realnym świecie! niesłychane!) i wiele innych zajęć. Trochę mi przykro, że osądziłeś mnie z taką lekkością, ale cóż. Jeżeli wyraża się swoje zdanie trzeba się liczyć z negatywnymi komentarzami.
Pozdrawiam ;)
+ Nie chcę być złośliwa, ale radziłabym popracować nad interpunkcją ;)
No to czekamy na zmiany :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajne podejście:) tak trzymać;)
OdpowiedzUsuń